piątek, 9 października 2015

Mamo, czy ja jestem dorosła?



            Dorosłość jest podstępna. Jako dzieci, chcemy być dorośli, mieć dom, rodzinę, pracę. Im starsi jesteśmy, tym gorzej nam, na myśl o nadchodzącej dorosłości. Dorosłość jest podstępna, bo przychodzi właśnie wtedy, kiedy najmniej jej chcemy.

            Jako dzieci żyjemy w sferze marzeń: kiedyś będę mieć dom, kiedyś będę mieć pieska, kiedyś będę pracować, kiedyś będę mieć gromadkę dzieci, kiedyś, kiedyś, kiedyś… Wydaje się to dla nas całkowicie normalne, ponieważ nasi rodzice tak robią i rodzice Zosi i Jacusia. Uczymy się poprzez naśladownictwo, a ono nakazuje nam mieć rodzinę, zastawę stołową i podawać misiom obiadki. Z niecierpliwością wyczekujemy momentu, w którym nasz zabawkowy samochód stanie się prawdziwym i będziemy mogli jeździć nim do pracy, albo podjeżdżać po naszego ukochanego partnera, co by go zabrać na randkę. Istny raj, czyż nie? Cóż, nie do końca. W zależności od tego, ile masz lat, czytając ten post, to masz różne perspektywy na to, jak dorosłość wygląda. Ja, pisząc to, mam lat 23. Jestem pełnoletnia, mam prawo jazdy, kończę studia, mam (mało płatną) pracę zdalną, mieszkam, w małej wsi, z rodzicami. Czy jestem dorosła?
            Według prawa, jestem. Ukończyłam osiemnasty rok życia, zaświadcza to mój dowód osobisty, na którym mam najładniejsze zdjęcie legitymacyjne, jakie kiedykolwiek mi zrobiono. W Arabii Saudyjskiej lub w Portoryko, byłabym, prawnie, osobą dorosłą, dopiero od niecałych dwóch latach. Z drugiej strony, w Uzbekistanie, pełnoletniość osiągnęłabym już w wieku lat 14. Kim, w takim razie, trzeba być, żeby być osobą dorosłą?
            Cyril O. Houle stwierdził, że „dorośli to osoby w przedziale od 18 do 60 roku życia, mieszkający samodzielnie, a także uczący się w instytucjach w niepełnym wymiarze godzin”. Emmy E. Werner mówi, że dorosłą osobę charakteryzuje: odpowiedzialność, troska o najbliższych, niezależność ekonomiczna i adekwatne uczestnictwo w życiu kraju. Natomiast J.W. Johnstone i R.J. Rivery twierdzili, że żeby być dorosłym, trzeba być jedną z wymienionych: osobą posiadającą własne mieszkanie, która ukończyła 21 rok życia, albo osobą niemającą 21 lat, ale pozostającą w związku małżeńskim, albo osobą niemającą 21 lat, ale będącą głową rodziny, albo osoby powyżej 21 roku życia, będące w wojsku (ale mocno związane z rodziną), albo (to już naprawdę ostatnie) osoby powyżej 21 roku życia, które mieszkają w akademiku, albo na stancji, ale są mocno związane z rodziną.
            Kogokolwiek z powyższych bym nie spytała, nie jestem osobą dorosłą, bo jestem samotną kobietą, która mieszka z rodzicami. Korzystając z wyrażenia pochodzącego z języka angielskiego: how lame.
            W takim razie, przyszła pora, aby zapytać o to największego eksperta w tej dziecinie: mnie. Czy jestem dorosła? Tak. Czy czuję się dorosła? Niestety tak. Mieszkanie z rodzicami nie ma w tej kwestii nic do rzeczy. To, co jest wyznacznikiem mojej dorosłości, to ja sama. Moje poczucie odpowiedzialności, które noszę na barkach. Moja umiejętność zajęcia się domem i połączenia tego z pracą i nauką. Moja walka o najbliższych. Moja gotowość do działania. Moje poczucie dorosłości.
            Hermes jest ze mną już dwa tygodnie. Zanim zamieszkał w naszym domu, mama obawiała się o to, jakich szkód może narobić, jakie koszta na nas zrzuci. Nie jestem z tego dumna, ale pokłóciłyśmy się o to. Poczułam, że moja mama nie traktuje mnie, jak osoby odpowiedzialnej, jak osoby dorosłej. Przez ostatni rok dojrzałam i wiedziałam, że moje poczucie dorosłości zagościło w mojej głowie na zawsze. Jednak wtedy, podczas tej sprzeczki, znów zadałam sobie pytanie „czy aby na pewno jestem dorosła?”. Wahanie trwało tylko chwilę, w sumie nawet nie można tego momentu nazwać wahaniem. Tak, mamo, jestem dorosła. Dorosłość podstępnie wpełzła do mojego życia i teraz się panoszy i żąda, abyś ją uznała. Chociaż przez długi czas nie chciałam się do tego przyznać, to dorosłam. Mamo, słyszysz?
            Obojętnie, czy to mama, czy to ekspert piszący książki, czy to znajomi, czy dziadkowie, nauczyciele, czy Bóg (jakikolwiek chcecie) wie kto jeszcze – nikt z tej grupy nie może zdecydować kiedy jesteście dorośli. Dorosłość nie przychodzi tylko z dojrzałością biologiczną i dowodem osobistym. Dorosłość przychodzi z Waszym przyznaniem się do niej. To Wy decydujecie co jest jej wyznacznikiem.
Żyjcie, odkrywajcie, radujcie się. Wasza Karolina (i Hermes, patrzący przez ramię).
____________________________________________________________________
Co, jak, gdzie?
1.  Cyril O. Houle, The Inquiring Mind
2. Emmy E. Werner, Ruth S. Smith, Overcoming the Odds. High Risk Children from Birth to Adulthood
3. J.W. Johnstone, R.J. Rivery, Volunteers for learning. A study of the educational pursuits of American adults

4 komentarze:

  1. Nigdy nie chciałam być dorosła. Nie rozumiałam co jest atrakcyjnego w pracowaniu i 'poważnym' życiu. A teraz myślę sobie, że nie potrzebuję do niczego tej kategorii. Jestem i byłam odpowiedzialna, podejmuje swoje decyzje i tak jest dobrze. Pewnie będą takie momenty, że poczuję się bardziej lub mniej dorosła, ale chyba przestało to mieć dla mnie znaczenie. Jedyne, co mnie wkurza w tym wszystkim, to traktowanie z góry, przez bardziej 'dorosłych' dorosłych. W ogóle traktowanie z góry jest słabe. Jeszcze chwila i stworzę cały wpis ;p

    P.S. Czekam na powrót 'Niebanalnie o religii'. Albo chociaż zrób jakiś cykl :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie, jest Ci czego zazdrościć. Nie lubię łatek, ale akurat ta przyczepiła się do mnie już dawno. Niebanalnie już raczej nie będzie. Mogę Ci zrobić prywatny cykl ;)

      Usuń
  2. Zabawne, jak to niepozorny kot jest przyczyną wielu zmian w życiu czy też przemyśleń w ogóle. Głaski dla małego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem w stanie pojąć, jak przeżyłam prawie 23 lata bez tej puchowej kulki :D

      Usuń